niedziela, 26 sierpnia 2012

1 - Chłopak o masce obojętności.



* Daisy * 
Drogi Pamiętniku !
To znowu ja, ale tym razem nie będę Cię zanudzała opowiadaniami o szkole lub problemach rodzinnych bądź sercowych. Zresztą nawet nie wiem po co Ci to kiedykolwiek pisałam, bo co to zmieni ? Problemy są po to by się z nimi uporać, choćby nieważne jak wielkie były. Tego nauczyłam się przez moje dzieciństwo. Bycie samodzielną, liczyć tylko na siebie. Teraz jednak nie mogę tej części skrywać przez światem, bo nowy świat w którym się znalazłam wymaga pokazania tych cech. Teraz nawet moi przyjaciele patrzą na mnie ze zdziwieniem. Nowy świat, Nowe Zasady wymagają radykalnych rozwiązań. Nie dość wszyscy na mnie polegają, a Ja sama mam mętlik w głowie. Życie było dużo prostsze, gdy ludzie myśleli, że jestem płytka. Niemal widzę przed oczami te sceny. Gdy zawsze po szkole szłam z moimi przyjaciółkami Jessicą i Stellą do galerii handlowej. Rozprawiałyśmy o ubraniach, a ja latałam jak szalona po sklepie oglądając nową kolekcje. Jak byłyśmy na urodzinach Maxa, Justina oraz poprzednie Mike mojego przyjaciela, niestety. Zawsze chciałam zdobyć jego względy, ale najwyraźniej nie jestem dla niego dość dobra. Oj tak. To były czasy. Gdy gliny przyjechały, a ja byłam całkowicie schlana. No i oczywiście miesięczny szlaban. Jak pokłóciłam się ze Stellą na plaży i obie wpadłyśmy do wody, zanosząc się śmiechem. Pewnie nie uwierzysz, bo ja sama w to nie wierzę, ale obecnie wszyscy przebywamy w osadzie buntowników. Tak tak wiem, to jak tekst wycięty z jakiegoś filmu, ale to wszystko prawda. Przed chwilą mieliśmy dość ciekawe spotkanie z prawowitymi obywatelami tego kraju. Nie zbyt przyjemne spotkanie, zwłaszcza, że wszystko mnie po nim boli. Podobno będzie tego więcej. Słysząc legendy o wybrańcach którymi rzekomo jesteśmy. Hahaha czy to ukryta kamera ? Jak chcecie wybrańca to zadzwońcie po Harry’ego Potter’a, a nie bandę nastolatków. Powinniśmy być teraz w szkole. Jeju. Mam nadzieję, że ktoś mi napiszę usprawiedliwienie. Ale może tak opowiem Ci wszystko od początku ? No tak mój błąd, ale myślę, że już się przyzwyczaiłeś !

                                                        Dzień wcześniej - Noc.

- Powinniśmy już dawno stąd wyjść ! Przecież Daisy zaraz się przewróci. - Mówiła niewyraźnie Stel, a ja miałam całkowicie rozmazany obraz. Gdzie ja do cholery byłam ? Ale uznawszy że to nie jest takie ważne, odpowiedziałam przyjaciółce.
- Nic mi nie jest, przecież chodzę. - wymamrotałam. Nagle usłyszałam dźwięk złamanego obcasa i poleciałam na dół i poczułam ból chłodne, liście z drzew, które powiewały spokojnie w jesienną noc.
- No i brawo, przewróciła się ! - Krzyknęła ciemnowłosa przyjaciółka, za to druga i muszę przyznać lepsza Jessica, próbowała ją uspokoić.
- Oj daj spokój. Każdy ma prawo do imprezki. Nie kazałam Ci iść, więc mi nie zrzędź.
- Czy ja widzę kozy ? - Spytałam się zdziwiona widząc przed oczami jakieś białe plamy. Nagle usłyszałam, jakby ktoś walnął się dłonią w głowę i sarkastyczną wypowiedź.
- Tak Daisy, tam są kozy.
- Och Przymknij się Stel i mi pomóż ją podnieść, bo zaraz Ufo zobaczy. - Odparła pogodnie hmm.. No cóż sądząc po głosie wydaje mi się, że była to Jes. Usłyszałam jeszcze jakieś głosy, ale już urwał mi się film.

* Mike *
- Hej co Wy tu robicie ? - Spytałem obserwując razem z moim kumplem Joshem bardzo dziwną scenę. - Imprezka trwa. - Powiedziałem zadowolony podnosząc do ust kolejną butelkę piwa.
- Oczu nie masz Mike ?! - Krzyknął do mnie Josh i podszedł do dziewczyn. Nagle w jego ramionach zobaczyłem Daisy. Hmmm.. Jej ciemne włosy i blada skóra, tak pięknie komponowały się z granatową obcisłą sukienką, a obok Jessica w czerwonej sukience i jej długie blond włosy, a jeszcze przecież jest.. Zaraz o czym ja myślałem, gdy moja przyjaciółka była nieprzytomna?
- No dobra, pójdę po samochód. Ale to nie znaczy, że muszę kończyć imprezkę prawda ? - I nagle zobaczyłem zirytowane spojrzenie Stelli i Josha.
- No dobra, dobra. Tylko się upewniałem. - Wytłumaczyłem się i poszedłem przed garaż, gdzie zostawiłem samochód. Kurde ! Ktoś mi ukradł wóz ! Rzuciłem ze wściekłości butelkę piwa, która trafiła w okno. Jeszcze lepiej, no nie powiem. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do reszty i po prostu wrócić pociągiem. Więc tak zrobiłem. Wsiedliśmy w najbliższy, który także nam pasował, by odprowadzić Daisy.
Nagle Stella zaczęła rozmowę, w którą wszyscy się wkręcili.
- Czy tylko ja zauważyłam, że to zawszę Daisy przyciąga problemy ? - Spytała sarkastycznie.
- Ale dzięki niej zawsze jest ciekawie ! - Zaczęła bronić przyjaciółkę blondynka.
- No tak trzeba to przyznać. - Powiedziałem. - Czasem się zastanawiam czy ona naprawdę jest taka głupia czy tylko udaje.
- Hah. Już wyobrażam ją sobie jak mówi: No przykro mi taka jestem. Czy coś w tym stylu. Ale to trochę dziwne. - Zastanawiał się Josh. - Jest moją sąsiadką i często widzę ją wieczorami. Cały czas uczy się czegoś lub czyta.
- Serio ? - Spytała się zaciekawiona Jessica. - Gdy ja rano przychodzę po nią do szkoły to jest raczej na odwrót słucha jakiejś muzyki lub ogląda filmy taneczne.
- A no tak. - Przypomniałem sobie. - Przecież obie chcecie zostać tancerkami. Phii czy Ty przypadkiem nie oglądasz ich razem z nią ?
- No może trochę.. - Odparła trochę zawstydzona dziewczyna.
- Hmm… A Ja zauważyłam, że jej napad głupawki są zazwyczaj wieczorem. - Powiedziała Stella marszcząc czoło.
- Jak dla mnie to ją ona ma cały czas. - Powiedziałem.
- Tak właściwie czemu rozmawiamy o Daisy ? - Spytała Jessica z podejrzliwą miną.
- Bo jest interesująca. - Na to stwierdzenie dziewczyna podniosła brwi zaskoczona i zmieszana. - Ale nie martw się możecie się mną dzielić. - I uśmiechnąłem się łobuzersko na co ona zamknęła oczy i zaczęła liczyć do dziesięciu próbując się uspokoić by nie mieć nagłego napadu agresji do mnie. Nagle Pociąg zaczął ostro hamować. Wszyscy polecieliśmy na siebie nawzajem i wylądowaliśmy na podłodze, ale on nie przestawał. Co się do cholery dzieję ? Nie za to płacę ! Nagle kierowca z przestraszoną miną krzyknął do nas, jako że byliśmy jedynymi pasażerami.
- Przejdźcie na koniec pociągu !
- Ale co się dzieje !? - Spytała przerażona Stel.
- Nie wiem. Zabrakło drogi na moście !
- Jak to zabrakło drogi ?! To jakieś żarty !? - Krzyknąłem, ale naprawdę przeraziłem się, gdy nagle zgasły wszystkie światła i poczułem mocne szarpnięcie.
- Dobra chodźcie tu wszyscy ! - Krzyknął Josh. Udało nam się w ciemności złapać Daisy. Jak ona nadal mogła spać w takiej sytuacji ?! Nagle zapadła cisza. Nic się nie działo. Nagle usłyszałem duży odgłos, plusk. Nagle ciemnowłosa dziewczyna zaczęła się rzucać, jakby miała jakiś koszmar. Ja też chyba go miałem. Byliśmy pod wodą. Wagon tonął. Podbiegłem chcąc szybko otworzyć drzwi, ale były zablokowane, a woda wlewała się dużymi strumieniami do środka. W tym samym czasie dziewczyny chciały przytrzymać Daisy. Rzucała się jakby coś ją opętało ! I nagle przestała.
Nagle ostatnią rzeczą jaką zobaczyłem to zrozpaczone twarze moich przyjaciół. Ich łzy, zdenerwowanie oraz desperacje. Nagle wszystkie uczucia wyszły z nas, by pokazać się światu. Czy tak właśnie jest umierać ? Nagle przed moimi oczami przeszło mi całe życie, które jest do dupy. Nagle zrozumiałem, jak bardzo je zmarnowałem. Zrozumiałem to dopiero na końcu ? Czemu tak jest. Teraz już nic nie mogę naprawić. I Czemu ostatnią rzecz jaką muszę oglądać to cierpienie moich przyjaciół. Miałem dużo przyjaciół jako kapitan drużyny koszykarskiej, ale wiem, że gdybym wylądował w szpitalu to tylko oni by mnie odwiedzili. Cholera nie chce umierać, ale chwilę później poczułem brak powietrza i ostry ból… Później już nic nie czułem…
*Daisy* 
Nagle obudził mnie ostry odgłos. Jakby petardy, nie to dziwne. A może Mike miał na swoich urodzinach taką atrakcję Hmm… Ale nagle poczułam jak krople wody kapią mi na twarz i otworzyłam oczy. Rozejrzałam się zdziwionym wzrokiem widząc moich przyjaciół leżących koło mnie, jakby spali. Wszyscy byliśmy na jakimś klifie, który oblewały ciemne wody dużego oceanu, a z drugiej strony otaczał las. Nie to niemożliwe. Może mi się to śni ? Przetestowałam bardzo popularną metodę. Uszczypnęłam się w ramię, ale zabolało. To nie był sen. Więc istnieje tylko jedno wytłumaczenie. Czy ja już zbzikowałam ? Wcale bym się nie zdziwiła z takiego biegu wydarzeń. Już wcześniej widywałam dziwne rzeczy. Postanowiłam się skupić i coś przypomnieć, ale ostatnie co pamiętam to impreza Mike, nagle znowu usłyszałam odgłos. Coś jakby strzał z pistoletu ! Co do cholery, a jeśli porwali nas gangsterzy !? Ale niby po co ? Cały czas zadawałam sobie pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Świetne zajęcie, nieprawdaż ? Westchnęłam zdenerwowana tym, że deszcz sprawił iż byłam już cała mokra i moja sukienka już dosłownie przylepiła się do mnie. Postanowiłam obudzić Stelle, Jes, Josha i Mike, ale gdy tylko spróbowałam się podnieść od razu upadłam. Chyba picie tylu alkoholu ma swoje złe strony. Nagle usłyszałam jakieś głosy i zauważyłam jak z lasu wychodzi jakaś gromadka ludzi, ubranych na czarno. Czyżbym była na planie filmu - Faceci w czerni ? Tylko jak bym się tu znalazła ? Spróbowałam wstać z powodzeniem i zaczęłam podchodzić pytając się, którędy do Miami, ale gdy zrobiłam tylko krok, natychmiast się cofnęłam. Te twarze mnie przerażały. Wszystkie patrzyły na mnie jakoś… dziwnie, chłodno. A najbardziej blada twarz chłopaka idącego przodem. Jego blond włosy powiewały na wietrze tak jak w komediach romantycznych, ale jego oczy wyrażały całkowite przeciwieństwo. Były niby niebieskie, ale nie takie ciepłe, jak u innych osób. Ten niebieski był równie chłodny jak on. Ale nie można było odpuścić komentarza, że miał urodę anioła i dlatego zupełnie nie pasował do tamtego towarzystwa. Wyglądał na jakieś szesnaście lat, tyle co mam ja. Dziwni kolesie zbliżali się niepokojąco, nagle usłyszałam pomruk, obejrzałam się i zobaczyłam jak Stella wstaje i przetarłszy oczy zaczęła krzyczeć przerażona do innych. Najwyraźniej nie tylko mnie przestraszyła ta scena. Chłopak zatrzymał się na tą reakcje dziewczyny. Uff. A więc jednak to było nieporozumienie i zaraz wyjaśnią co tu robią. Ale pomyliłam się blondyn odezwał się obojętnym, ale… aksamitnym głosem.
- Złamanie zasady. Wiecie co robić. - Nagle pięciu najbliższych mężczyzn wyjęło spod koszuli pistolet. Wszyscy moi towarzysze osłupieli.
- Nie ! - Krzyknęłam. - Zaraz, zaraz. Nie złamaliśmy żadnej zasady ! Dopiero co tu przybyliśmy nic o niej nie wiemy ! - Chłopak, który znalazł się już koło mnie podniósł rękę do reszty na znak by nie strzelali i powiedział.
- Tak racja, przed waszą śmiercią może być niezła zabawa, prawda ? Hmm…A może chcesz przeżyć jako moja osobista maskotka ? - Odwar łam usta z obrzydzenia i spojrzałam na niego sceptycznym spojrzeniem.
- Eee.. Na takie coś mnie nie poderwiesz. - Powiedziałam zupełnie bez namysłu.
- A co mnie Ty obchodzisz. - Powiedział chłodno. Nie wiem czemu, ale jego słowa zabolały. Chociaż właściwie czemu ? Przecież to tylko kolejna osoba, którą nic nie obchodzę. Nic poważnego, przyzwyczaiłam się.
- Zabić resztę. Tą pyskatą sam zastrzelę. - Powiedział spokojnie jakby nigdy nic, a mi od razu podskoczyło serce na widok broni.
- Zaraz ! Chcemy znać zasady ! Zresztą i tak nie są nabite. - Powiedziałam niepewnie, ale starałam się by zabrzmiało to bardzo przekonująco. Chłopak podniósł broń i wycelował w ramię Mike.
- NIEE ! - Krzyknęłam, ale było już za późno, szatyn wrzasnął z bólu i zwinął się ziemi, przyciskając do piersi zranioną rękę I przeklinając pod nosem.
- Nie martw się nabite. - Powiedział blondyn i wycelował lufę w moje czoło. - A zasady ?! - Spytałam zdesperowana. Zastanawiałam się czemu nikt z moich przyjaciół mnie nie poprze. Ale może byli za bardzo przerażeni by się odezwać. Ja też czułam, że zaraz nie wytrzymam. Że głos mi zadrży i pokaże im, że się boje.
- Słuchaj skarbie, To nie ja wymyślam zasady, ja pilnuje by ich przestrzegano. - W jego oczach można było dostrzec błysk zirytowania.
- Nie mów tak do mnie ! I nie pytałam się co Ty robisz, tylko jaka jest zasada ?!
- Pokazujecie swoje słabości. Dzięki takim osobnikom jak Wy, Nasz kraj nigdy nie będzie doskonały, dlatego je usuwamy
- Słucham ? Nie jesteśmy rzeczami i jakie słabości, nic nie pokazuje. - Stwierdziłam cicho.
- Doprawdy ? - Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej patrząc mi w oczy. Byłam zbyt przestraszona, by się odsunąć. Nagle zaczął mówić, jakby widział moje wnętrze na wylot.
- Jesteś tak samo przestraszona jak inni, ale nie chcesz tego okazywać. Prawie przez całe życie skrywasz swoje emocje i zamykasz się w sobie z tego powodu, nie wiesz jak się zachować i zachowujesz się głupio, ale lubisz to i taki styl życia Ci odpowiada. Masz wielkie marzenia i plany, ale nie jesteś pewna czy uda Ci się samej je spełnić.
Umiesz polegać tylko na sobie. Mimo iż jesteś inteligentna i pewna siebie to jednak łatwo Cię zranić. Cóż chyba wszystko. Zgadłem ? - Ze zdziwienia, aż opadła mi szczęka. Gapiłam się na niego zszokowanymi oczami. Czy on chciał mnie wykończyć psychicznie? Nagle przełknęłam z trudem przełknęłam ślinę i zmieniłam wyraz twarzy na równie obojętny jak on.
- To są te twoje słabości, które są zakazane.? Nie rozśmieszaj mnie.
- To ja do Ciebie celuje, nie na odwrót, nie pozwalaj sobie na tyle. - Nagle palec mu drgnął, ale wtedy Jessica zdobyła się na odwagę i krzyknęła ze łzami w oczach.
- Przestań ! - Chłopak zacisnął zęby i wycelował w jej stronę, ale wtedy widząc szansę rzuciłam się na niego i wytrąciłam mu pistolet z ręki, chciałam go przytrzymać, ale natychmiast ze zdumiewającą siłą złamał mnie w pasie i niemal zrzucił na ziemię. Chciał złapać swoją broń, ale Mike, który i tak leżał był szybszy. Podniósł ją zdrową ręką i wycelował w blondyna. Jego grupa towarzyszy trzymająca się z tyłu natychmiast zareagowali, ale chłopak odezwał się z pewnością siebie.
- W porządku. Szczerze powiedziawszy nawet podoba mi się wasz charakterek. Ale nie masz dość odwagi by mnie zabić.
- Założysz się ?! - Krzyknął zdesperowany chłopak.
- To dawaj. - Mike zadrżała ręka, ale wiedziałam, że nie byłby w stanie tego zrobić. A ja jakby sama nie widząc co chce zrobić podbiegłam do niego i wyrwałam mu pistolet z ręki, nacisnęłam. Było słychać okropny huk. Otworzyłam oczy, które przymrużyłam i zobaczyłam jak z ramienia blondyna leje się krew. On sam spojrzał się spokojnie na ramię i westchnął. Wyjął zza pasa nóż, którego wcześniej nie zauważyłam i przyłożył do rany, chcąc wyjąć sobie pocisk ! To jest chore, nie mogłam na to patrzeć, dlatego odwróciłam wzrok, a on…Och,  on nawet nie skrzywił się z bólu. Czym oni byli ?! Chłopak nie zważając na swoją ranę zaczął do mnie podchodzić. Mimo iż jego mina nadal wydawała się obojętna, to przeczucie kazało mi uciekać jak najdalej. Problem w tym, że nie było gdzie uciekać. Byłam na samym koniuszku klifu. Mogłam jedynie wskoczyć do wody i sama się zabić. Ale nagle przypomniałam sobie, że przecież mam broń.
- Nie ruszaj się, albo znowu strzelę ! -Krzyknęłam histerycznie- Tym razem w głowę !
- Rób co chcesz. - Odpowiedział tylko. Wymierzyłam cel i zamykając oczy strzeliłam. Jednak nie było żadnego huku. Otwarłam jedno oko chcąc zobaczyć co się dzieję. Chłopak był już niemal koło mnie. Nagle z chłodną satysfakcją wyjął z kieszeni naboje i rzucił mi je pod nogi.
- Chyba czegoś Ci brakuje. - Spojrzałam się na niego zaskoczona. Po co On sam podawał mi naboje?!. Ale wiedziałam, że i tak nie zdarzę ich podnieść. Był on za blisko. Cofnęłam się o krok, drugi i nagle poczułam jak spadam. Chłopak się oddalał, ale tym razem mogłam jasno odczytać z jego twarzy zszokowanie. Poczułam jak wiatr zwiewa mi ciemne włosy, które teraz powiewały w każdą stronę. Nagle zakuł mnie ostry ból w plecach i znalazłam się pod wodą. Głęboko, spadałam coraz głębiej w zimną otchłań, mimo starać. Wpadłam w panikę, nagle poczułam jak brak mi powietrza, a w płuca wlewa się woda.. A więc to koniec pomyślałam i nagle poczułam lekką nadzieję, gdy zobaczyłam, że ktoś wskakuje do wody. Ledwo widziałam na oczy, ale zauważyłam brązowe włosy zupełnie nieznanego mi chłopaka. Później postanowiłam zamknąć oczy i po prostu oddać się w jego ręce. Miałam chociaż nadzieję, że jest on z tych dobrych. W końcu po co wskakiwałby do lodowatej wody mnie ratować ? Ale nie miałam już sił rozmyślać. Czułam się strasznie osłabiona i jakby… śpiąca…
*David*
Cholera ! Dziewczyna nie oddychała. Położyłem ją na plaży koło klifu i wypompowywałem z jej płuc wodę. Ale niestety nie znałem się na pierwszej pomocy. Moi towarzysze stali obok z mieczami i się patrzyli.
- Przywołajcie lekarza, a nie się patrzycie ! - Krzyknąłem. Lekarz natychmiast ujawił się z tłumu i się nią zajął, a ja spojrzałem w górę. Na klifie nadal byli jej przyjaciele otoczeni przez podwładnych króla. Przecież trzeba ich ratować ! Rozejrzałem się po klifie i na jego krawędzi dostrzegłem Jego… Mojego kochanego kuzynka. Jesse. Nasze wzroki się spotkały. Nienawidziłem jego spojrzenia ! Zawsze było takie zimne. Nie.. Co prawda nie zawsze. Ale to już przeszłość. Wybrał Ścieszkę którą chce podążać. Ja także. A teraz znowu się spotykamy. Jak ktoś o takim niewinnym wyglądzie mógł być taki okrutny ?My w przeciwieństwie do nich walczymy o bezbronnych ludzi. Ten kraj całkiem oszalał. A wymyślił to poprzedni król. Ludzie bez słabości, nowa potężna era i takie tam. My walczymy o coś w co wierzymy. O miłość, ojczyznę i ludzi. Jest nas całkiem sporo. Jesteśmy buntownikami, którzy sprzeciwiają się obecnemu rządowi i chcemy coś z nim zrobić. No więc chyba pora zacząć.
- Wyjąć miecze. - Powiedziałem. - Trzeba ich ratować. - Na moje słowa, wszyscy wykonali polecenie i skierowaliśmy się w stronę mężczyzn w czarnych koszulach, byliśmy już obok, gdy wszyscy wycelowali do nas pistoletami.
- Nie ! - Odezwał się Jesse i wszyscy jak na komendę opuścili je. - Jak śmiecie kierować broń palną przeciwko mieczom.. Nie macie ani trochę honoru ? - Spytał się swoich ludzi. Wszyscy ukłonili się i wyjęli zza pleców miecze. No to ładnie. Zabawa chyba się zaczyna.

         *Daisy* 
Poczułam ciekawą woń warzyw i przypraw oraz miłe ciepło. Otworzyłam uważnie oczy i ujrzałam jakomś pieczarę. Leżałam owinięta miękkim ręcznikiem i kołdrą przy ognisku. Rozejrzałam się wokół. Dostrzegłam, że moje ubranie, schło na sznurku tuż obok ognia. A na ławce siedzi i przygląda mi się jakiś chłopak.
- Więc wreszcie się obułaś ? Uf. Całe szczęście. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie. - Jestem David. - Przedstawił się.
- A ja... Skołowana. Co ja tu robię ? Gdzie my jesteśmy ? Gdzie moi przyjaciele ?
- Miło mi się poznać Skołowana. Spadłaś z klifu pamiętasz ? Jesteśmy w bezpiecznym miejscu, a twoi przyjaciele właśnie jedzą kolację i zapewnie słuchają nudnych opowieści wujka Gareda.
- Przepraszam. - Powiedziałam, bo zrobiło mi się trochę głupio. - Jestem Daisy. - Szatyn posłał mi kolejny uśmiech. Zaraz czy to nie był on ten co wyciągnął mnie z wody. Raczyłam się go o to zapytać.
- Tak, wyciągnąłem Cię - Odpowiedział.
- Dziękuje. - Powiedziałam z wdzięcznością i ulgą.
- Daj spokój. Każdy by to zrobił.
- Jak widać nie każdy.
- Hmm.. - Zastanowił się. - A więc spotkałaś już Jesse’ego ?
- Kogo ?
- Tego blondyna.
- Tak. Na moje nieszczęście. No cóż wielkie dzięki za opiekę i tak dalej. Ale wskażesz nam drogę do Miami ? - Spytałam się z nadzieją.
- Dokąd ? - Spytał się szczerze zdziwiony.
- Miami. - Powtórzyłam niepewnie. Chłopak zastanowił się i odpowiedział przygryzając wargę.
- Tutaj nie ma Miami. Nie wiem skąd jesteście, ale jesteśmy w Arasonii.
- Eee.. Nie ma takiego państwa. - Powiedziałam i nie byłam pewna. Czy to ja zgłupiałam czy on  ?
- Hmm.. Dobra, słuchaj później rozwiążemy ten problem. Może twoi przyjaciele będą wiedzieli jak się tu dostaliście. Wybacz, że Ci to mówię, ale Ty… Nie wyglądasz na ogarniętą.
- Oj tak dzięki za szczerość. - Bąknęłam.
- Poczekaj, zaraz przyniosę Ci jakieś suche ubrania. - I wrócił po pięciu minutach niosąc mi bielizna na co trochę się zarumieniłam, dżinsy, niebieską koszulę i adidasy.
- Hmm… Spodziewałam się raczej sukni. - Powiedziałam ze śmiechem. - Miecze ? Mi to tam średniowiecze przypomina. - Chłopak także uśmiechnął się.
- Może i jesteśmy z innego świata, ale na pewno nie jesteśmy zacofani w rozwoju.
- No tak. Dzięki.
- Jak się przebierzesz to daj znać. Skoro jesteście tu nowi i z jakiegoś innego świata, to możliwe, że bardzo sporo będziecie musieli się dowiedzieć. A Jesse zapłaci za to co wam zrobił.
- Jesse ? - Spytałam się nie wiedząc o kim chłopak do mnie mówi.
- Poznałaś go na klifie.
- Aha.. Och !Nawet nie wiesz co bym dała by się zemścić na tym dupku.
- Kiedyś wszyscy zapłacą. No ale przebieraj się, a nie tyle gadaj. - Dokończył chłopak ze śmiechem. Ja też uśmiechnęłam się na te słowa. Tak wszyscy mi mówili, że mówię dużo i głośno. Och przynajmniej wszyscy wiedzieli, że jestem.

Hejka !
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam pierwszym rozdziałem. 
Ale niestety chyba trochę za długi xD 
Po prostu chciałabym już wszystko tu umieścić ! ^.^
Bardzo Wam dziękuje, że wykazaliście zainteresowanie moim nowym blogiem :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba. :)
Już oczywiście możecie wybierać sobie z kim chcecie, by była Daisy. 
Ale wasz wybór zawsze może się zmienić, 
bo trzeba przyznać, że mam zamiar pomieszać Wam trochę w głowach <3
Ja już mam faworyta ;)
Co do poprzednich komentarzy to tak. 
Daisy znaczy stokrotkę lub też perełkę xD. 
Ale jest to też imię :) Tylko mniej znane. 
A co do Jessego, to wiem, że zawiodłam was zdjęciem. 
Na początku sama chciałam dodać bardziej mrocznego chłopaka, 
Ale uznałam, że może bardziej ciekawie będzie,
 gdy dodam takiego o wyglądzie aniołka. 
No wiecie. Wygląd aniołka, a w środku dupek do potęgi drugiej :p
Tak samo jak wygląd bloga, nie odpowiada treści. XD 
Treść chyba trochę bardziej mroczna niż różowy szablon :) xD
No, ale mam nadzieję, że to wszystko was nie zniechęci.
Ewentualnie zawszę mogę zmienić kolor ;)
Zapraszam też do komentowania i wytykania mi wszystkich błędów,
 bo to się zawsze przydaję. 
Pozdrawiam :**
Ps. Dla tych co także czytają mojego bloga o Delenie :) 
Przepraszam, ale jakoś musi mi wpaść pomysł na nowy rozdział tam. 
Tutaj napisałam najpierw, bo co do tego bloga o mam już pełno pomysłów :)
Ale obiecuje, że na tamtym też coś wkrótce napisze ;D

10 komentarzy:

  1. Hmm, to może zacznijmy od tego, ze ten rozdział wcale nie był kiepski tak jak mi pisałaś bo był długi, wręcz przeciwnie, przez to, ze był długi mogłam się dłużej napawać Twoją wielką, przeogromną twórczością, talentem i cudowną wyobraźnią, poważnie zazdroszczę Ci jej, bo żeby wymyślić taki cudowny świat trzeba mieć w głowie bardzo ciekawy pomysł, na który ja jeszcze nie wpadłam, myślę, ze byłaby z tego wspaniała książka, która bym od razu oczywiście kupiła :))

    To zaczynając od początku, świetnie opisałaś ten cały wpis w pamiętniku. Można było w nim poznać odrobinę natury Daisy, dowiedzieć się, ze boryka się z wieloma problemami, które ją przerastają. Później nawet nie wiesz jak bardzo się uśmiałam czytając tę całą scenkę na imprezie, kiedy Mike spytał jeszcze dziewczyn czy będzie mógł wrócić na imprezę, a te spiorunowały go wzrokiem, a potem on tylko się przez chwile tłumaczył i normalnie nie mogłam powstrzymać śmiechu. Później bardzo fajnie opisałaś to jak inni postrzegali Daisy: jako dziwną, inną i dosyć kreatywną osobę. Bo ona i kocha książki i ma częste głupawki a tak w sumie ma małe poczucie własnej wartości, ale posiada też ogromne marzenia i ambicje. Hmm, później ta cała scena ze strzelaniną była bardzo ciekawa, a najbardziej mi się podobało, kiedy ten chłopak wyczuł jaka ona jest tylko w pierwszej chwili kiedy się do niej zbliżył, to było świetne i tak genialnie opisane :)). Ale w sumie najbardziej podobał mi się moment kiedy David wynurzył Daisy z wody i w momencie kiedy ona się obudziła on ją spytał jak się nazywa a ona ,,skołowana'', wtedy to już po prostu sikałam ze śmiechu . Później jeszcze to jej zdziwienie i to, ze nie wiedziała gdzie jest...hmm... pewnie niedługo się wszystkiego dokładnie dowie. Cudowne też było to, ze myślała, ze David zaraz jej poda jakąś suknię a on jej dał zwykłe ciuchy jakie noszą nastolatki.

    Reasumując rozdział jak dla mnie był nieziemski *_*, jeśli wszystkie takie będą to ja naprawdę chcę przeczytać jakąś Twoją książkę i pragnę wydania z autografem, ot co !! Uwielbiam oba Twoje blogi, ale ten chyba nawet jeszcze bardziej niż tamten o Delenie. Uwielbiam w Tobie to, ze potrafisz sama stworzyć świat, który wszystkich ciekawi. Bo ja teraz tak sobie siedzę w łóżku i ciągle nie mogę uwierzyć iż to już koniec, bo pomimo długości rozdziału chętnie czytałabym jeszcze więcej, o wiele więcej, jesteś wspaniała :))

    Buziaki :**

    Ps:. Masz gg, lub coś bo chętnie bym z Tb popisała jak coś to napisz mi na blogu :)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski i przeczytałam go w mgnieniu oka ;)
    Ładna się nam tu historia rozkręca ;>
    A więc:
    Daisy, jest chyba takie imię w Disneyu xd gra pustą lalę, a w środku jest mądra. Według mnie głupie zagranie, ale łatwiej udawać idiotkę, niż się wysilać, nie? Mam nadzieję, że tutaj pokaże swoje prawdziwe ja ;)
    Stella, spoko babka ;>
    Jessica, z miejsca ją polubiłam ;>
    Josh, mało go było ;)
    David, zirytował mnie trochę... taki grzeczny chłopczyk. Czy ty chcesz zrobić jakiś romans między Daisy i nim? ;>
    Mike, mmm, kapitan drużyny koszykarskiej ♥ na razie go uwielbiam ;>
    najlepsze na koniec ;>
    Jesse! Genialny! Ale jak mi przeszkadza ten jego wygląd! I HATE BLONDYNI! no ale.... jak tak wyłonił się z lasu na czele facetów w czerni... obojętne twarze, chłodne oczy ♥ wyobraziłam sobie go z czarnymi włosami, a ty mi tu że jego blond włosy xd może niech się przefarbuje? ;> dobra, ględzę i ględzę o jego wyglądzie xd niech zostanie blondynem, coś na odmianę ;p
    Arasonia... ciekawie ;> z tego co ogarnęłam to Jesse i David są rodziną. Jesse stoi na czele bezdusznych kolesi, którzy nie okazują uczuć. David jest buntownikiem i oni walczą o miłość. Wow, będzie ciekawie ;>
    Kto dla Daisy? Jesse i Mike ;D
    dobra, nie będę się tu rozpisywać ;>
    Czekam na nexta, oraz na nexta na blogu o Delenie ;>
    Pozdrawiam ;**

    PS: Rozważ pomysł, że Jesse się przefarbuje ;D xd . żarcik ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam z tej strony Claudine - Jessika741 :) .

    Muszę przyznać ,że do tej pory jestem szczęśliwa ,że dodałaś w końcu tą pierwszą książkę. Długość jest odpowiednia aczkolwiek chciałoby się poczytać o wiele więcej ;3. Uwielbiam twój styl pisania oraz twoją pomysłowość :) .Wiadomo ,że do tego bloga masz więcej pomysłów. Jest nowy i świeży . A na dodatek stworzyłaś go oraz świat , który w nim opisujesz od podstaw aż po drobne detale. Czego ci ogroooomnie gratuluje c:

    Co do dzisiejszej notki :) .
    Od razu polubiłam Daisy. Nie za to ,że jest główną bohaterką. Za charakter. Jest ona inteligentną i wrażliwą dziewczyną , która po prostu jest wesoła i nie zawala ludzi swoimi problemami . Bo tak jest łatwiej. Mimo to w trudnych sytuacjach potrafi być twarda jak skała. I to w niej lubię. Okazała się silniejsza od jej na pozór "twardych" przyjaciół. I to mi się podobało. To ,że umiała wystrzelić z pistoletu było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Pozytywnym oczywiście :). Chciałabym poznać kiedyś jej przeszłość. Co skłoniło ją do udawania roztrzepanej ? Dlaczego jest samotna i dlaczego musi polegać tylko na sobie ? Mam nadzieję ,że kiedyś się tego dowiem :).

    Akcja na klifie była bardzo emocjonująca. W trudnej chwili ,Daisy zachowała świeżość umysłu , zwłaszcza ,że nie była do końca trzeźwa XD.

    Jesse . Przekonałam się do jego wyglądu. To rzeczywiście może być dobry pomysł ;). Dużą uwagę zwróciłam na linijkę tekstu z napisem :"był zszokowany". To oznacza ,że może odzywają się w nim jakieś uczucia? Ciekawe. Mimo wszystko ci ludzie są tylko ludźmi . A ludzie mają uczucia . Czy tego chcą czy nie. Zauważyłam tutaj coś na rodzaj przesłania ? o.O . Coś typu :" Otwórzmy się na swoje uczucia i nie bądźmy skałą " . Coś takiego. W każdym razie , morał pod koniec opowiadania z tego dobry :).
    Chciałabym poznać myśli Jess'a . Tego jak ujawniają się w nim uczucia . I te codzienne i te w obec Daisy.

    David wydaje mi się być miłym chłopakiem . Szczerze mówiąc nie wiem , którego bym wybrała dla Daisy , dlatego wstrzymam się z głosowaniem. Z jednej strony mamy dobrodusznego i miłego Davida ,a z drugiej łobuzerskiego i tajemniczego Jesse'ego . Bardziej ciągnie mnie w stronę Jesse'ego jednak. Wiadomo - czarny charakter i wgl. A kto jest twoim faworytem? Zdradzisz ? :)

    O Mike'u nie ma co mówić . Nie lubię go jakoś XD

    Notka cudowna . Jestem wniebowzięta i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodatkowo apeluje ,w celu dobrania partnera dla daisy XD . Tak wiem , dziwna jestem ,ale jakoś czuje ,że ona powinna być albo z Davidem albo z Jessym. Kimś z Arasonii. Wiadomo. Kuzyni. Wojna braci.Nie tylko o wolność , lecz także o miłość. I pośród tego Daisy oraz jej wybór. Może być ciekawie ;3.
    Tylko , proszę cię . Nie Mike. Mike jest niezdecydowanym chłopaczkiem . A takich nie lubię. Wolę takich , którzy starają się o jedną dziewczynę.
    Ok , koniec apelu XD

    Claudine- Jessika741

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej no więc fakt post długi ale za to mega ciekawy i dużo się dzieje ;D Podoba mi się Twój styl i wgl cała historia jest zaczepista ^^
    Daisy na początku trochę mnie wkurzała bo mi przypomina jedną taką z mojej byłej szkoły ale po tej rozmowie z Jessym się do niej przekonałam ;)
    Co do przyszłych związków stawiam na Davida ^^ Podoba mi się jego charakter a na wygląd też nie ma co narzekać ;D
    Co do Jessego to mnie się podoba ten jego aniołkowaty wygląd w połączeniu z podłym charakterem. Oryginalna kombinacja ;)
    Jednym słowem cały post bardzo przypadł mi do gustu i czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam ;*
    PS zapraszam do siebie, nexty codziennie po południu ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/ zapraszam na nn ; *
    Później przeczytam Twoja notkę ;) i dodam koma ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ;) i naprawdę miło się czyta :) czekam na dalsze części , pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie zaczęłaś tę historię. Rozdział wcale nie jest za długi, tylko w sam raz. Miło mi się czyta dłuższe teksty. Postać Daisy idealnie nadaje się na główną bohaterkę, cieszę się, że nie robisz z niej idealnej osoby, ponieważ ostatnio trafiam na opowiadania w których główni bohaterzy są nieskazitelni do bólu i jest to męczące.

    Dobrze, że zaczęłaś rozdział od wpisu w pamiętniku. Na samym początku można poznać jaki charakter ma główna bohaterka. Scena tonięcia pociągu świetnie nadaje się do przejścia do innego świata.

    Postać Jesse'a mimo iż jest on "tym złym" wcale mnie nie irytowała, a sprawiła, że chcę dowiedzieć się o nim jeszcze więcej. No i oczywiście chciałabym poznać tego "kto ustala zasady" w tym świecie.

    David - jak na razie również pozytywnie go odbieram. Mam także nadzieję, że czai się w nim odrobina mroku w końcu ma złego kuzyna ;)

    Czekam na kolejny rozdział ;) Mam nadzieję, że pojawi się niedługo mimo rozpoczęcia roku szkolnego ;P

    Przypominam także, że już w ten piątek premiera drugiego sezonu Magic Elementals ; )

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na mojego bloga, gdzie piszę opowiadanie, tym bardziej, że zrobiłam konkurs. Zapraszam do wzięcia udziału: www.jagodowewzgorze.bloog.pl do wygrania kolczyki apart, bransoletka, książka, zapraszam :) to nic trudnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. [SPAM]Devon Craft miał cudowne życie. Nie cierpiał na brak pieniędzy, a piękna żona i dwoje beztroskich dzieci nie pozwalali mu się nudzić. Wszystko to rozsypało się, gdy po kłótni z Vanessą zapragnął wyjechać za miasto, odprężyć się i rozładować emocje. Utknął na bocznej drodze, na której czaiło się zło. Chowało się za krzakami czekając na kolejną ofiarę. W walce z nim stracił najcenniejszą rzecz, jaką posiadał – Duszę.
    Zapraszam na godzina-potepionych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń